Muszę przyznać, że w ostatnim czasie bardzo rzadko dobrze bawię się przy książce. Nie dlatego, że czytane przeze mnie pozycje są złe. One po prostu zazwyczaj są smutne w swych konkluzjach lub traktują o bardzo poważnych tematach. Na szczęście jednak czasami zrządzenie losu powoduje, że trafia się na książkę przypadkową, której nie miało się w planie przeczytać, a ona się pojawia i nie tylko edukuje, ale też szczerze cieszy. Tak było z pierwszym tomem serii pt. „Warszawa. Opowieść o gotyckim mieście” Marcina Rafała Kudłacika.
niedziela, 20 grudnia 2020
czwartek, 12 listopada 2020
Co tam Panie w wandalizmie? Czyli o graffiti, street arcie i proteście kobiet słów kilka
Ze względu na mój zawód oraz wykonywaną
obecnie przeze mnie pracę zarobkową, mam do czynienia codziennie (nie raz na
tydzień, nie raz na miesiąc czy raz na rok, ale codziennie), z dewastacją,
wandalizmem oraz uprzykrzającym życie celowym niszczeniem różnych elementów
architektonicznych i urbanistycznych. Spektrum jest szerokie. Psute, wyrywane,
kradzione klamki, elektrozaczepy, samozamykacze, domofony przy drzwiach
wejściowych do budynków mieszkalnych. Obdrapywane tynki i wybijane szyby okien
na klatkach schodowych. Wyrąbywane siekierą drzwi wejściowe do mieszkań.
Niszczenie zabezpieczeń pustostanów i podpalanie niezamieszkałych lokali.
Wyrywanie rur wodociągowych, kanalizacyjnych i centralnego ogrzewania.
Wyrywanie instalacji elektrycznej. Wyrywanie misek sedesowych, kabin
prysznicowych, umywalek. Oddawanie moczu na ścianę na klatkach schodowych.
Zalewanie fekaliami sąsiadów. I wiele, wiele więcej historii, które często
trudno sobie wyobrazić.
Wśród powyższych zdarza się również pokrywanie ścian budynków graffiti czy inną działalnością streetartową. Rzecz jasna jest to szczególnie frustrujące w przypadku świeżo wyremontowanych elewacji.