sobota, 21 stycznia 2017

„To grzech śmiertelny donosić na osoby duchowne”, czyli lepiej nie wierzyć w takiego Boga


     Są takie momenty w życiu, że człowiekowi odechciewa się żyć. Mówią wtedy do niego inni: „zobacz, przecież tamten i tamta mają gorzej od ciebie, więc o co ci chodzi?”. Tylko, czy krzywda innych ma być dla ciebie pocieszeniem. Jeśli tak masz, trudno, to twój problem. Ja mam zgoła inaczej. Każde cierpienie drugiej osoby ściąga mnie jeszcze niżej i jeszcze bardziej zataczam się w pesymizm. Każdy tekst Justyny Kopińskiej wpędza mnie w taki krąg pesymizmu i bezradności - to przede wszystkim, bezradności. Impulsem do przeczytania książki „Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie?” był reportaż, który ostatnio ukazał się w „Dużym Formacie” pt. „Zwiodło mnie, że to ksiądz” autorstwa tej samej dziennikarki. Temat sióstr boromeuszek był mi znany wcześniej, ale książka czekała na swoją kolej, aż nastąpiło pewne tąpnięcie, które do jej przeczytania mnie zmusiło.





     Reportaż „Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie?” opowiada o wydarzeniach, które miały miejsce w zabrzańskim Ośrodku Wychowawczym Sióstr św. Karola Boromeusza. Te enigmatycznie nazwane przeze mnie „wydarzeniami” sytuacje to katowanie i znęcanie się nad wychowankami przez siostry zakonne, które ten ośrodek prowadziły. Dodatkowo dopuszczały one do gwałtów jednych wychowanków na drugich oraz ich wzajemnego znęcania się nad sobą. Nie chcę opisywać dokładnie jakiego typu tortury stosowały wobec dzieci siostry, bo to warto przeczytać samemu, inaczej trudno będzie w to uwierzyć.
     Co jako pierwsze rzuca się w oczy, to to że katami w tej sytuacji są osoby duchowne, które w polskim społeczeństwie, mimo tego wszystkiego, nadal cieszą się dużym poparciem, zaufaniem i wykraczającą poza wszelkie normy władzą, a właściwie poczuciem posiadania tej władzy, stania ponad prawem.
Bulwersujące są dla mnie słowa jednej ze świeckich wychowawczyń dzieci z ośrodka, która doskonale widziała, że przychodzą one do szkoły brudne, posiniaczone i przestraszone. Justyna Kopińska cytuje jej słowa: „To grzech śmiertelny donosić na osoby duchowne”. Naprawdę? Czy naprawdę w polskich, szczególnie katolickich głowach, jest takie myślenie? Niestety, jakże jest mi przykro, ale muszę sobie sama twierdząco odpowiedzieć na to pytanie. Znam osobiście osoby, dla których taka mentalność nie jest obca, bo „pewnie sąd się pomylił i siostra Bernadetta wcale nie była winna; zostały te siostry wrobione, a ksiądz gwałciciel jest lepszy niż dobry ateista”. Aha. Nie byłoby w różnicach światopoglądowych nic złego, gdyby nie to, że często przekładają się one na realne zagrożenia dla ludzi, a w szczególności dla dzieci. Trzeba zaszczepić w sobie myślenie, że człowiek zasługuje na szacunek z względu na to, co robi i jaką jest osobą, a nie na to jaką funkcję w społeczeństwie sprawuje. Jeżeli rozbudzimy w sobie tego typu dojrzałość postrzegania świata, będzie nam znacznie lepiej funkcjonować i porozumiewać się ze sobą.



     Kopińska pisze w bardzo przejmujący sposób. Najbardziej podoba mi się to, że podaje ona konkretne fakty, z którymi nie sposób polemizować (chociaż niestety niektórzy się na to łaszą). Od połowy książki, czytelnik może sobie pomyśleć: „ok, ale ja już to czytałem w relacji innego pokrzywdzonego dziecka”. No i właśnie o to chodzi. Sama Kopińska napisała w posłowiu, że przytaczała tylko te sytuacje, o których usłyszała z co najmniej dwóch źródeł.  Dzięki temu wiemy, że to nie są zmyślone historie w chorej wyobraźni dziecka (co próbowali przeforsować obrońcy sióstr w sądzie).
     Reporterka próbuje złapać temat z różnych perspektyw – jak widzieli to obecni i byli wychowankowie, jak nauczyciele w szkole, do której te dzieci uczęszczały, jak inne siostry, które tam pracowały, jak pani prokurator, jak policjant, jak poszkodowani przez byłych wychowanków, którzy funkcjonowali na wolności (to adekwatne słowo, bo ośrodek prowadzony przez boromeuszki był więzieniem).



     Tutaj nie ma co być dla siebie miłym i ominąć tę książkę, bo „po co mi ta wiedza”. Tę pozycję przeczytać trzeba, żeby nie mieć złudzeń, że nomen omen „szata czyni człowieka”, bo tak nie jest. Co najważniejsze, to że ktoś ma gorzej, wcale nie wprawi nas w entuzjastyczny humor i nie sprawi, że poczujemy się lepsi, ale może zasieje w nas niepewność i swego rodzaju mobilizację, żeby być bardziej empatycznym i spostrzegawczym, bo nie wszystko jest takie na jakie wygląda.
     Justyna Kopińska dzięki temu tekstowi wpadła do mojej listy best of the best polskich reporterów. Teraz w kolejce czeka, prawdopodobnie równie wstrząsająca książka, czyli „Polska odwraca oczy”.


Do przeczytania:
·        „Polska odwraca oczy” – J. Kopińska,
·        „Spotlight” – praca zbiorowa dziennikarzy „The Boston Globe”.

Do obejrzenia:
·        „Spotlight” w reżyserii T. McCarthy’ego,
·        „Wątpliwość” w reżyserii J. P. Shanleya,
·        „Zbrodnia ojca Amaro” w reżyserii C. Carrera.

Do zajrzenia:

Bibliografia:

[K1] Kopińska J.: Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie?, Świat Książki, Warszawa, 2015.
[W] Opracowanie własne.


4 komentarze:

  1. Świetna recenzja! "Polska otwiera oczy" to opowiadanie o siostrze Bernadetcie x16. Jest fenomenalna i dla mnie była to najlepsza książka mijającego roku, bo wrażenie robi.. Ogromne. Bardzo polecam!
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowo! Niedługo mam właśnie zamiar przeczytać "Polska odwraca oczy".

      Usuń
  2. Przeczytałam "Polskę odwraca oczy" Kopińskiej i siedzi we mnie do dziś, te historie wstrząsają do głębi. Na pewno ten reportaż również będę chciała przeczytać. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że w niedługim czasie przeczytam "Polska odwraca oczy", bo słyszałam dużo dobrych słów o tej książce. Podejrzewam, że to też nie będzie łatwa lektura.

      Usuń